Praca w ośrodku socjoterapeutycznym
Publié le 23/05/2020
Extrait du document
«
Praca w ośrodku socjoterapeutycznym
Ten rozdział niniejszej pracy jest próbą opisu mojego doświadczenia prowadzenia
warsztatów teatralnych w placówce socjoterapeutycznej.
To, co postaram się ubrać w słowa,
to nie tylko refleksja odnośnie mojej pracy, ale także relacja z bardzo dynamicznego
i absorbującego emocjonalnie spotkania z młodymi, zagubionymi ludźmi.
Od razu po
napisaniu poprzedniego zdania pojawiła mi się w głowie autokorekta – ,,spotkania młodego,
zagubionego człowieka z drugim młodym, zagubionym człowiekiem…’’
Opis ten ma charakter bardziej osobisty aniżeli naukowy.
Jest pewnego rodzaju spowiedzią
początkującego animatora kultury.
Dlaczego ośrodek socjoterapeutyczny
Nie skłamię, jeśli napiszę, że głównie z czystej ciekawości.
Myślę, że także kierowała mną
chęć zmierzenia się z podmiotem, któremu przypisywane jest określenie ,,trudna młodzież’’.
Spotkałam już na swojej drodze pracy warsztatowej uczniów tak zwanych ,,normalnych’’
szkół, przedszkolaków, studentów, osoby niepełnosprawne oraz seniorów.
Chciałam poznać
wychowanków ośrodka socjoterapii.
Dodatkową motywacją było także wcześniejsze
zetknięcie się z grupą dziewczyn (wiek 13-16 lat) z takiego ośrodka podczas warsztatów
Teatru Forum prowadzonych przez moją Panią Promotor, w których miałam przyjemność
uczestniczyć.
Pamiętam bardzo dobrze, kiedy przyszłam na pierwsze zajęcia.
Sala wypełniona była
małymi, rozbrykanymi dziećmi, a wśród nich wyłaniały się postaci młodych dziewcząt,
przeważnie ubranych w ciemne kolory, stojących w bezruchu.
Nawiasem mówiąc, bardzo
ciekawym założeniem tych warsztatów było stworzenie eksperymentalnej grupy uczestników
składającej się z dzieci w wieku przedszkolnym ze świetlicy środowiskowej oraz starszych
dziewczyn z MOS-u.
Dodatkowo udział brali wychowawcy grup.
Po krótkiej rozgrzewce
ruchowej prowadząca zaproponowała, abyśmy z uwagi na to, że jest to nasze drugie spotkanie
i doszły nowe osoby, jeszcze raz przypomnieli sobie nasze imiona.
Ustawiliśmy się w kole.
Każdy po kolei miał powiedzieć swoje imię oraz wyraz rozpoczynający się na jego pierwszą
literę.
Jeśli ktoś potrafił wymyśleć wiele takich wyrazów, jego zadaniem było wybranie tego,
z którym najbardziej się utożsamia.
Dziewczyny wypowiadały swoje imiona niepewnie,
cichym głosem, co jeszcze bardziej podkreślała audio dominacja energicznych
przedszkolaków.
Obserwując nowo poznane koleżanki, ciągle powracała do mnie.
»
↓↓↓ APERÇU DU DOCUMENT ↓↓↓